środa, 25 września 2013

ROZDZIAŁ 2 - Wyjazd

Selena's POV 
Był to najważniejszy moment w moim życiu. Serce mi biło coraz szybciej. Moje marzenia właśnie się spełniały. Stałam na największej scenie na świecie w NY.
Czekałam tylko na wynik. Napięcie rosło.
Dziewczyny które trzymałam za ręce oddychały bardzo głośno.
Jury trzymali kopertę z wynikami. Jeden z nich zaczął ją otwierać.
Wtedy pomyślałam.. że jak nie udało mi się to trudno.
Dałam z siebie wszystko. Zatańczyłam całym swoim sercem.
Moja pasja nie opiera się tylko na tym konkursie. Będę dalej tańczyć.
Pomimo wszystko. Pocieszałam się tylko w myślach.
Napięcie dalej rosło. Miałam wrażenie, że zaraz coś mi się stanie.
To wszystko wydawało się takie realne, lecz jednak tak bardzo niemożliwe.
Otworzyli kopertę.

'Mistrzynią Świata w Tańcu Nowoczesnym zostaje...'

Wtedy usłyszałam dźwięk mojego budzika.
'She say she's love my lolly
She wanna make it pop'
Wzięłam telefon do ręki i wyłączyłam go. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek była 8.30.
Mój wzrok zjechał na walizki stojące obok łóżka.
Już jutro mnie tutaj nie będzie - pomyślałam.
Będę tęsknić, ale jednak w głębi duszy bardzo chcę już być w Miami.
Poznamy nowych ludzi! Nauczymy się czegoś.
Tam jest zupełnie inny świat. Zawsze wujek Marcel opowiadał
nam jak wygląda życie w Stanach - to właśnie do niego jedziemy.
Mówił, że jest po prostu lepiej. Ludzie zupełnie inaczej podchodzą do pewnych spraw.
Są tolerancyjni, uprzejmi, mili.
Załatwił nam tam szkołę Artystyczną. Największa szkoła w Miami.
Sam miał dość dużo pieniędzy. Wspaniałą pracę, ponieważ był właścicielem firmy.
Wspaniały dom.
Mieszkał sam, ale nigdy mu to nie przeszkadzało, lecz cieszył się, że w końcu nas zobaczy.
Po tych 7 latach.
Nie mogę się doczekać. To wszystko jest takie niemożliwe!
Ale marzenia się spełniają.

Moja mama nie miała nic przeciwko temu żebym jechała, gorzej z rodzicami Perrie.
Na początku nie byli pozytywnie nastawieni, ale w końcu ich przekonałyśmy.

Wstałam i podeszłam do krzesła na którym miałam przygotowane ubrania na podróż.
Założyłam na siebie jakieś dżinsy i szarą bluzę.
Jako coś podręcznego, wyciągnęłam z szafy czerwoną ostatnio kupioną torbę.
Poszłam do łazienki.
Umyłam zęby, pomalowałam lekko oczy i
po 15 minutach byłam gotowa.
Wzięłam swoje walizki i postawiłam je przy wyjściu.
Zeszłam po schodach do kuchni, gdzie byli już mama i George.
Dzień Dobry - powiedziałam z uśmiechem.
Dzień Dobry - odpowiedzieli równocześnie.
Tu masz śniadanie - powiedziała moja mama podając mi talerz, na którym były dwa tosty z serem.
Dziękuję - powiedziałam.
O 9 mama i George mieli mnie zawieść na lotnisko, gdzie spotkam się z Perrie.
A o 10 mamy samolot.


Perrie's POV
Całą noc nie mogłam spać, pewnie dlatego że tak bardzo boję się tego wyjazdu, a zarazem jestem bardzo szczęśliwa.
Ciągle wierciłam się, obracałam z boku na bok, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji.
Przez cały czas zastanawiałam się jak tam będzie, czy mnie zaakceptują.
Czy w ogóle sobie tam poradzę, podobno tam chodzą tylko najlepsi.
Więc nie wiem dlaczego tam idę, kocham śpiewać.
Śpiewanie jest moją pasją, jest dla mnie wszystkim.
Nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Ale czy jestem na tyle dobra, żeby uczyć się w tej szkole?

Moi rodzice na początku nie chcieli żebym jechała, bo uważali, że nie jestem na tyle dojrzała i odpowiedzialna.
Bali się, że coś się stanie.
Że znów, zaczną mi chodzić głupie myśli po głowie.
W Miami nie mieli by nade mną takiej kontroli, jak tu w Warszawie.
Ale trochę tego nie rozumiem, bo przecież będziemy tam z wujkiem.
Zawsze będzie blisko jakby się coś działo.
Lecz obiecałam im, że już nigdy nie popełnię takiego błędu, jak kiedyś.
Zaufali mi po raz kolejny. Jestem im wdzięczna, że są w ogóle w stanie.
I w końcu się zgodzili, ale muszą mieć ze mną ciągły kontakt.
Dlatego będą dzwonić rano i wieczorem.

Wstałam z łóżka bardzo zmęczona, bo w końcu prawie pół nocy nie spałam.
Ubrałam biały sweterek i czarne leginsy, żeby w samolocie było mi wygodnie.
Po czym poszłam do łazienki i przemyłam twarz zimną wodą.
Umyłam zęby, założyłam na szyję czarny łańcuszek z krzyżem i delikatnie pomalowałam oczy.
Zeszłam do kuchni. Nasypałam czekoladowych płatków do miski i zalałam zimnym mlekiem.
Usłyszałam kroki z góry.
- Cześć słońce. - powiedziałam moja mama wchodząc do pomieszczenia.
 - Hej mamo. - odpowiedziałam z pełną buzią.
- I jak? Spakowana? - zapytała.
- Jeszcze nie do końca.
- No to na co ty czekasz? O 10 masz samolot.
- No dobra, już idę.
Dokończyłam jeść płatki, odstawiłam miskę do zlewu i poszłam kończyć się pakować.
W moim pokoju nie było już zbyt wielu rzeczy, wszystkie najpotrzebniejsze spoczywały w trzech ogromnych czarnych walizkach.
Dopakowałam wszystko do końca i zeszłam na dół.
Przy stole siedziała moja mama czytająca gazetę i tato gotowy do wyjścia.
- No wreszcie, czekaliśmy na Ciebie. Gotowa? - zapytał tato.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Okej, to ja idę po walizki a ty wychodź przed dom, bo się spóźnimy. - powiedział i poszedł na górę.
Ubrałam buty. Wychodząc założyłam mój ulubiony czarny kapelusz.
Przed domem stała moja mama.
- Wszystko w porządku? - powiedziałam podchodząc do niej.
- Będę za Tobą bardzo tęsknić.
- Ja za Tobą też. - powiedziałam i mocno ją przytuliłam.
- Dobra Ari, musimy już jechać. - wtrącił tato, wychodząc z walizkami z domu.
- Kocham Cię mamo. - powiedziałam.
- Ja Ciebie też kochanie. - odparła ze łzami w oczach.
Tato podszedł do zapłakanej kobiety i ją na pożegnanie pocałował.

Kiedy wszystkie walizki już znajdowały się w bagażniku, posłałam mamie całusa
i wsiadłam do auta.
Tato odpalił samochód i ruszyliśmy.
- Na pewno wszystko masz? - zapytał zmartwiony.
- Hm.. wydaje mi się, że tak. - odpowiedziałam.
Spojrzałam na niego.
Wiedziałam, że się martwił, ale nie miał potrzeby.
- Tato, poradzimy sobie.. na prawdę.
Po dłuższej chwili zamyślenia odpowiedział.
- Wiem.. ale mimo wszystko boję się o was. O Ciebie i o Selene.
Nie chcę żeby wam się coś stało, dlatego bardzo proszę dzwońcie do nas.
- Dobrze tato. Obiecuję. - uśmiechnęłam się do niego.

Po pięciu minutach znaleźliśmy się już pod lotniskiem.
Tato wyciągał walizki z bagażnika, a ja rozglądałam się w poszukiwaniu siostry.
Wreszcie zauważyłam czarne Audi podjeżdżające na parking.
 następnie wysiadającą z niego Selene i jej mamę.
Podbiegłam do dziewczyny i ją przytuliłam.
- Dzień Dobry - powiedziałam do jej mamy.
- Dzień Dobry. - odpowiedziała kobieta.
- Cześć - powiedział tato podchodząc do Nas.
- Hej - odpowiedziała mama Seleny.
Ja z siostrą od razu wzięłyśmy torby podręczne, walizki i popędziłyśmy przodem.
Oni wzięli resztę rzeczy i szli za nami zajęci sobą.
- Dałbyś Selenie jakieś pieniądze? Bo ja aktualnie przy sobie nic nie mam.
- Tak, jasne. - odpowiedział tato.
- Mam nadzieję, że dadzą sobie radę.
Na te słowa obie równocześnie się odwróciłyśmy, spoglądając na nich.
- Dadzą, dadzą! - odpowiedział tato puszczając nam oczko.

Znaleźliśmy się już w budynku. Było tutaj dużo ludzi. W środku pełno jakiś kiosków z jedzieniem, piciem. Usiedliśmy na ławce.
Spojrzałam na zegarek była 9:15.
Chciałam jeszcze pójść kupić coś do samolotu.
- Tato my jeszcze szybko pójdziemy do kiosku kupić coś słodkiego - powiedziałam.
- Dobrze, ale pospieszcie się.
Oni znowu zaczęli rozmawiać o swoich sprawach, na temat alimentów, których tato nie płacił mamie Seleny, na temat pracy i wychowywania.
A my w tym czasie szybko się zerwałyśmy i zaczęłyśmy kierować w stronę sklepu.

 
- Dzień dobry - powiedziała kasjerka.
-Dzień dobry - opowiedziałyśmy równocześnie.
Położyłam na blat jakieś dwa Snickersy.
Kobieta skasowała, oddała resztę i podziękowała.
- Dobra Sel jest 9:20. Musimy się spieszyć. - powiedziałam do niej z szerokim uśmiechem.
- No! Musimy, musimy.
Powędrowałyśmy szybko do rodziców zajadając się batonami, które miały być na podróż.
Obie zawsze byłyśmy łasuchami. Ta cecha również nas łączyła.

Selena's POV
Odprawa trwała jakieś 25 minut, dlatego przed 10 byłyśmy gotowe.
Nasze bagaże już spoczywały w luku bagażowym.
Zaczęłyśmy żegnać się z rodzicami.
- Pa mamo, kocham Cię. - powiedziałam z łezką w oku.
Po tych słowach z całych sił ją przytuliłam.
Pomimo tak wielu kłótni między nami, nadal była dla mnie najważniejszą osobą w życiu.
- Ja Ciebie też córeczko - odpowiedziała, szlochając.

- Dobra koniec tych czułości bo się spóźnicie. - powiedział tato, udając twardego.
A następnie mocno mnie przytulił.
- Uważajcie tam na siebie i dzwońcie - dodał, dając nam jeszcze buziaka w czoło.
- Do widzenia. - powiedziała Perrie do mojej mamy kiedy zaczęłyśmy odchodzić.

Z oddali im jeszcze pomachałyśmy. Byłyśmy coraz bliżej wielkiego samolotu.
Zaczęłyśmy wchodzić po schodach.
Stewardessy bardzo miło się uśmiechały.

Kiedy już znalazłyśmy się w środku musiałyśmy szukać naszych miejsc.
137 i 136.
Szłam przez cały samolot rozglądając się i patrząc na numerki.
133.. 134.. 135..
- O i są nasze - powiedziałam do Perrie.
Zatrzymałam się przy fotelach i zobaczyłam jakiegoś chłopaka siedzącego na moim miejscu.

***
Nie za długi drugi rozdział, ale jest :))
Co o nim myślicie? Piszcie w komentarzach.
Przepraszamy, że tak długo musieliście czekać.
Mam nadzieję, że dalej jesteście z Nami.
Dziękujemy również za te głosy, komentarze!
Jesteście CUDOWNI!
+ Jak myślicie co to będzie za chłopak?
Dziewczyną uda się odnaleźć w nowej szkole?

środa, 11 września 2013

ROZDZIAŁ 1 - Nasza przeszłość

Selena's POV
Poznałyśmy się w wieku 3 lat. Od tamtej pory nienawidziłyśmy się. Już jako małe dziewczynki nie przepadałyśmy za sobą. Zmieniło się wszystko kiedy.. zmarła moja babcia.
Najważniejsza osoba dla mnie na całym świecie.
Odejście jej sprawiło, że zamknęłam się w sobie. Nie byłam już tą samą osobą.
Te wszystkie blizny na moich rękach. To wszystko przez tą cholerną bezsilność. 
Przez brak tego, co było mi potrzebne.
Popadłam w nałóg. Wtedy wydawało mi się, że straciłam wszystko.
Mieszkam z mamą i jej nowym mężem. 
Nigdy nie miałam z nią dobrych kontaktów. Odstawiła mnie na drugie miejsce. Teraz, to on jest najważniejszy, George. Którego w sumie lubiłam. Ale najbardziej nienawidziłam zachowania mojej mamy w stosunku do niego, a do mnie. Już nie czułam się jak jej córka.
Kiedyś to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. A teraz?
Nie mam żadnego wsparcia, pomocy, opieki..
Dlatego tak bardzo brakowało mi babci, która to wszystko mi dawała.
Za każdym razem jak u niej byłam oddawała mi całe swoje serce.
Całą swoją miłość, której przez tyle lat nie miałam. 

Tato wyprowadził się tuż po moim urodzeniu, pomimo tego nie zostawił mnie.
Tak wiele mu zawdzięczam. Pomógł mi. Wziął mnie do siebie. Zadaję sobie sprawę, jak bardzo moja siostra tego nie chciała. Lecz ja? Już wolałam ją znosić niż ciągły krzyk mojej mamy. 
Byłam u nich przez miesiąc. Najcudowniejszy miesiąc w moim życiu.
Wiecie czemu? Bo gdyby nie moja siostra nie poradziłabym sobie.
Tak.. to właśnie pozwoliło nam się do siebie zbliżyć.

Siedziałam wtedy na łóżku. Cała zapłakana. Wtedy weszła Perrie. Popatrzyła na mnie.
Wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę się nie znamy.
Podeszła do mnie i mnie przytuliła. 
Mm, lubię to wspominać. Bo od tamtej pory to wszystko nabrało jakiegoś sensu.
Bo wiem, że dzięki Nim się nie poddałam.
Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego, że jesteśmy inne, a zarazem takie same.
Cudownie jest mieć teraz u boku kogoś, komu możesz na pewno zaufać.

Aktualnie jesteśmy już 17-sto latkami. Wszystko już ma swoje miejsce. Wyszłyśmy jakoś na ludzi pomimo tak wielu przeciwności losu. Ale to jeszcze nie koniec.
To nowy początek. Już jutro idziemy do liceum.
Od jutra zaczyna się nowa historia.

Perrie's POV
Nienawidziłyśmy się z Seleną. Kiedy miałyśmy po 14 lat jej babcia zmarła.Widziałam, że ogromnie ją to bolało, bo były ze sobą bardzo związane.
Czułam, że nie mogę jej tak zostawić, bo mimo tego wszystkiego to nadal moja siostra.
Co prawda przyrodnia, ale dalej siostra. Wiedziałam, że
teraz potrzebuje wsparcia.
Ile razy widziałam jej pocięte ręce, które i
tak próbowała zasłonić chciałam ją przytulić, pocieszyć, bo nie mogłam
na to patrzeć. Lecz coś we mnie nie pozwalało mi tego zrobić. Aż w końcu
udało mi się. Zrobiłam ten pierwszy krok i gdy tylko zobaczyłam jej smutną
twarz, oczy podkrążone i czerwone od płaczu to rzuciłam jej się w ramiona
i z całej siły przytuliłam.
Dziewczyna odwzajemniła uścisk, czego kompletnie
się nie spodziewałam. Po tym zdarzeniu usiadłyśmy i rozmawiałyśmy, dlaczego
to wszystko tak się potoczyło. Po pewnym czasie nabrałyśmy do siebie zaufania. Okazało się, że wiele nas łączy. Jesteśmy do siebie bardzo podobne.
Vicky opowiadała mi o babci i o tym jak bardzo martwi się teraz o dziadka
bo to w końcu on kochał babcie najbardziej, przeżył z nią całe życie, była
dla niego wszystkim.

Rok później kiedy większość rzeczy zaczęło się układać coś dziwnego stało się ze mną. Przestałam dogadywać się z rodzicami, Seleną. Kompletnie olałam
szkołę, miałam na wszystko wyjebane. Liczyli się tylko znajomi i imprezy.
Przez to, że zadawałam się ze starszymi od siebie z łatwością zdobywaliśmy
alkohol. Był również moment, w którym zaczęłam kraść.
Uchodziło mi to na sucho,
gdy pewnego dnia z moją dawną przyjaciółką - Alex wychodziłyśmy ze sklepu
z pełnymi torbami, ochroniarze do nas podeszli.
Chcieli wiedzieć, co mamy w
torbach. Byłam przerażona, bo po raz pierwszy coś takiego mi się zdarzyło. Nie wiedziałam czy dać mu ją czy uciekać, ale w końcu dałam. W torbie miałam
trzy paczki papierosów i kilka piw. Kiedy zobaczył co tam mam zabrał mnie na zaplecze. Chciał zobaczyć mój dowód osobisty, a kiedy dowiedział się, że jestem nie letnia od
razu zadzwonił na policję. Przyjechali w ciągu 5 minut.
Zostałam sama. Alex udało się uciec. Miałam nadzieję, że po mnie wróci, ale myliłam się. Kiedy zawieźli mnie na komisariat zaczęłam płakać. Zaczęłam żałować tego co zrobiłam, bo
wiedziałam, że już nic nie będzie takie jak było. Rodzice przyjechali po mnie, byli bardzo
wkurwieni.
Policja powiedziała, że będzie musiała odbyć się również sprawa w sądzie.
Ale na razie mogę wrócić do domu. Weszłam i zamknęłam się w pokoju.
Próbowałam dodzwonić się do Alex, ale nie odbierała. Pewnie teraz siedziała
gdzieś i spożywała to co udało jej się ukraść. Rodzice dali mi szlaban na wszystko. Nie mogłam wychodzić, zabrali mi komputer, telefon, wszystko.
Z nikim z mojej szkoły nie miałam kontaktu, zostałam kompletnie
sama. Czułam się taka bezsilna. Nie wiedziałam co mam zrobić. Cholernie tego żałowałam.
Po tygodniu siedzenia samej w pokoju przypomniało mi się jak kiedyś Alex dała mi
małą saszetkę z białym proszkiem i powiedziała, że mam to wziąć kiedy wszystko zacznie się jebać.
Pomyślałam sobie 'a co mi szkodzi' i spróbowałam..
To czego doświadczyłam było niesamowite. Przez chwilę czułam się tak, jakby to wszystko nie miało miejsca. Jak bym była w innym świecie, było mi wspaniale. Miałam wrażenie, że wszystko się skończyło, że okres bólu i cierpienia minął i że na zawsze będzie już dobrze.
Aż po chwili znów wróciłam do szarej rzeczywistości. Chciałam jeszcze raz tego spróbować, bo tylko to od tak długiego czasu sprawiło mi tyle przyjemności.
Nie rozmawiałam już z Alex, w ogóle z nikim z mojej dawnej paczki. Teraz zaczęłam obracać
się w towarzystwie dilerów. Zaczęłam ćpać, popadłam w nałóg.
Po sprawie w sądzie trafiłam na odwyk. Było ciężko, ale ze wsparciem Seleny, mamy i taty udało mi
się z tego wyjść. To był największy błąd w życiu jaki kiedykolwiek popełniłam. Każdy w życiu
ma chwilę słabości i moment zagubienia, gdzie nie potrafi się odnaleźć. Ale dałam radę. Wyszłam na ludzi.
Jutro już idziemy do liceum, mamy plany na przyszłość, chcemy spełnić swoje marzenia, spotkać pierwszą miłość i zacząć życie od nowa.

***
Jest już pierwszy rozdział :)) Bardzo dziękujemy, za te komentarze do prologu
za obserwatorów. Mamy nadzieję, że z czasem będzie
tutaj Was więcej. Zachęcamy obejrzeć trailer, jeszcze.
A taj to, co myślicie o pierwszym rozdziale?
Piszcie na dole <3 Kochamy Was!
Pozdrawiamy xx

niedziela, 1 września 2013

Prolog

Czy wiecie jak to jest mieć przyrodnią siostrę, wspólnego ojca, dwie różne matki, osobne mieszkanie?
Czy wiecie jak to jest kiedy wszystko tak nagle się rozpada?
Kiedy dowiadujesz się o tym, że masz przyrodnią siostrę, która jest w twoim wieku?
Kiedy myślisz sobie, że przez te 3 lata tak na prawdę się nie znałyście?
Kiedy wydaje Ci się, że już nigdy nie będzie dobrze.
A jednak..
W życiu dwóch dziewczyn. Przyrodnich sióstr. Wszystko się zmieniło.
Poznały się w wieku 3 lat i znienawidziły.
Dopiero po pewnym zdarzeniu, które diametralnie zmieniło ich życie.
Śmierć ukochanej osoby, pozwoliła im nabrać do siebie zaufania, wspierać się, kochać.
Kiedy obie myślały, że wszystko się rozsypie, życie zaskoczyło.
Teraz wiedzą o sobie wszystko. Są nierozłączne. Obie się chronią, żadna nie pozwoli skrzywdzić drugiej. Mają wspólne marzenia, gdzie są pewne że je spełnią.
Wyjazd do szkoły w Miami wiele w ich życiu zmieni. Nowi znajomi, nowe życie, nowe doświadczenia. 

Czy siostry poradzą sobie z przeciwnościami losu?
Czy ich przyjaźń przetrwa?
Czy ich marzenia się spełnią?
Czy miłość zwycięży?
Przekonajcie się sami.
***
Zapraszamy do Naszego opowiadania. Mamy nadzieję, że jakoś Was tutaj przybędzie.
Zachęcamy pierw obejrzeć TRAILER.
Pozdrawiamy.