niedziela, 13 lipca 2014

ROZDZIAŁ 8

Perrie's POV
Nasze usta dzieliło jedynie kilka centymetrów..

W ostatniej chwili gwałtownie położyłam dłoń na klatce piersiowej chłopaka, tak aby stawić mu opór.
- Przepraszam Louis, ale ja tak nie mogę. - powiedziałam cicho.
Brunet odetchnął, spuszczając głowę w dół i odsunął się ode mnie, ściągając przy tym rękę z drzwi do mojego pokoju.
Przycisnęłam ręką klamkę i weszłam do środka.
Chłopak spojrzał na mnie, a ja zamknęłam drzwi.

Przez chwilę wpatrywałam się w drewnianą powierzchnię, po czym odwróciłam się.
Zobaczyłam dwie dziewczyny skupiające całą swoją uwagę na mnie.
- Wszystko w porządku? - zapytała nie pewnie siostra.
- Wydaje mi się, że nie do końca. - stwierdziła Margaret.
- Opowiem wam wszystko potem.. na razie muszę wziąć prysznic - powiedziałam lekko zasmucona.
Ściągnęłam buty i weszłam do łazienki.

Selena's POV
- Myślisz, że do czegoś doszło? - zapytałam Margaret po chwili ciszy.
- No.. przepuszczam, że chciał ją pocałować.. - mówiła dziewczyna.
- Co? Czemu tak uważasz?
- Nie wiem, tak palnęłam, ale nie, raczej, tak nie było. - powiedziała zmieszana.
- Margaret, o co chodzi? - zapytałam spokojnym głosem.
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz. - powiedziała po dłuższej chwili milczenia.
- Obiecuję. - mówiłam patrząc na nią uważnie.
- Byłam z nim kiedyś...
Patrzyłam na nią z zaskoczeniem, czekając na to co powie dalej.
- Na naszej pierwszej randce zabrał mnie w jakieś romantyczne miejsce, rozmawialiśmy, dobrze się bawiliśmy.. pod koniec odprowadził mnie, a potem chciał mnie pocałować, zauroczyłam się w nim, więc się zgodziłam i od tego czasu byłam jego dziewczyną. Byliśmy razem przez trzy miesiące i to były najgorsze trzy miesiące w moim życiu. Nasz związek zapowiadał się wspaniale, a później Louis zaczął mieć jakieś problemy, zaczęło się między nami psuć. Chodził ciągle na imprezy, podejrzewam, że mnie zdradzał.
Po tym co powiedziała siedziałyśmy w ciszy.
- Ale proszę, nie mów nic Perrie. Musiałam to w końcu komuś powiedzieć. Przepraszam, że nie
udało mi się wcześniej - dodała.
- Jak mam jej nie mówić? Co jak wszystko się powtórzy i on zrobi jej to samo co Tobie? - powiedziałam zdenerwowana.
- Selena, obiecałaś. - mówiąc to patrzyła na mnie przerażona.
- Tak, obiecałam. Przepraszam, nic jej nie powiem.
- Czego nie powiesz? - zapytała Perrie niespodziewanie wychodząc z łazienki.
- Em.. nie nic, lepiej mów co u Ciebie. - powiedziałam. 
Dziewczyna podejrzliwie na mnie spojrzała, po czym usiadła na łóżku, wzięła głęboki wdech i zaczęła opowiadać.
Przez cały czas uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Mówiła o nim i o tym jak dobrze się z nim bawiła.
Nagle blondynka spoważniała i powiedziała nieco ciszej:
- Na koniec odprowadził mnie pod pokój a wtedy.. chciał mnie pocałować.
Razem z Margaret uważnie jej słuchałyśmy, nie przerywając.
- Ale odwróciłam głowę i weszłam do pokoju, nic się nie wydarzyło. - dodała dziewczyna, po czym wstała z łóżka i skierowała się w stronę swojego biurka. Wzięła czerwoną różę, którą dostała od Louisa i wsadziła do dzbanka z wodą.
- Ojej, kochany jest, chociaż nie dziwię Ci się, że się nie zgodziłaś, na twoim miejscu zrobiłabym to samo. - powiedziałam, natomiast Margaret siedziała nic nie mówiąc.
- Nie wiem co mam zrobić, dla mnie to wszystko dzieje się za szybko, przecież ja go znam niecałe dwa dni.
- Po prostu porozmawiaj z nim o tym, na pewno zrozumie. - odpowiedziałam.
- Idę już spać, dobranoc. - wtrąciła Margaret.
Pożegnałyśmy się z rudowłosą dziewczyną, po czym siostra zapytała mnie:
- Wszystko z nią w porządku?
- Tak, jest tylko trochę zmęczona. - skłamałam.
- Roznosili plany zajęć, twój leży na szafce. - dodałam.
- A okej, ja też już się kładę dobranoc. - powiedziała Perrie i dała mi całusa na pożegnanie.
- Dobranoc. - odpowiedziałam.



Perrie's POV
Zostało pięć minut do śniadania, które miało się odbyć o 8:15, dlatego razem z Seleną postanowiłyśmy już iść na stołówkę by zająć dobre miejsca.
Wzięłam klucz i wyszłyśmy z pokoju, następnie zamknęłam go i szłyśmy w stronę jadalni.
- Zamierzasz dziś porozmawiać z Louisem? - zapytała Selena.
- Sama nie wiem, zobaczę jak teraz będzie między nami.
Schodziłyśmy po schodach, lekko ścisnęło mnie w żołądku na myśl o Louisie i wczorajszych zdarzeniach.
Weszłyśmy do pomieszczenia i stanęłyśmy przy ladzie, biorąc tacę i nakładając na nią wybrany posiłek.
Wzięłam kanapki i kawę, a Sel sałatkę i sok pomarańczowy.
Odwróciłam się i szukałam wzrokiem wolnego stolika, kiedy zauważyłam Nialla, który macha do nas i pokazuje, że są u nich wolne miejsca.
Razem z siostrą kierowałyśmy się w ich stronę.
Louis przez cały czas na mnie patrzył z poważną miną.
Usidłam na przeciw niego, Selena zajęła miejsce między mną, a Harrym.
Przywitaliśmy się.

- Jak tam laski? - żartobliwie zapytał Liam.
- W porządku - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem, co chwilę zerkając na Louisa.
Mamy pierwszą lekcję razem - dodała moja siostra.
My dzisiaj w sumie fajnie zaczynamy, bo z Liam'em mamy angielski a potem jest meczyk pierwszy
więc pójdziemy pograć, może pójdziecie z nami? - powiedział Hazz.
- Pograć? - zaśmiała się Sel.
- Haha, nie.. pokibicować? - zaproponował Harry, nie spuszczając z mojej siostry wzroku.
- Ja bardzo chętnie - dodałam.
- Ja również - powiedziała Sel.

- Chłopaki idziemy w komplecie? - zapytał Harry.
- No to ja jeszcze zobaczę, bo dzisiaj nie chce mi się grać, najwyżej później do was dołączę - poinformował nas Justin.
 - Stary, nie udawaj, że nie chce ci się grać w piłkę, od razu mów, z którą się umówiłeś - próbując go rozszyfrować powiedział Zayn.
- Aaa tam, z żadną, po prostu muszę coś załatwić.
- Jasne, jasne - powiedział Niall klepiąc go w przyjacielskim geście w plecy wstając od stołu.
Reszta chłopaków, prócz Louisa również wzięła tace i zaczęła kierować się za Niallem.
Siostra zaczęła także wstawać od stołu.
- Idziecie? - zapytała ciemnowłosa.
- Zaraz was dogonimy - pewnie odpowiedział Lou, nie pozwalając mi dojść do słowa.
 Siostra popatrzyła na mnie znacząco.
- Okay - dodała po czym odeszła.

- Posłuchaj.. - próbował coś powiedzieć.
- Przepraszam cie za wczoraj - przerywając mu zaczęłam mówić - ale to wszystko dzieje się za szybko. Bardzo cię lubię, ale potrzebuje czasu i chciałbym żebyś to zrozumiał.
- Rozumiem. - powiedział stanowczo - to ja Cię przepraszam, nie powinienem tak od razu..
Nie kończąc wstał z krzesła, do jednej ręki wziął tacę, po czym stanął tuż nade mną.
Czułam jakby moje serce miało zaraz wyskoczyć. Krew pulsowała mi w żyłach.
Delikatnie się do mnie nachylił, wtedy jeszcze bardziej mogłam poczuć jego niesamowity zapach, miętowy oddech.
Odgarnął moje blond włosy za ucho. Jego niebieskie oczy spojrzały prosto w moje. Potem poczułam, jak jego delikatne wargi dotykają mojego czoła.
- Chciałbym, żebyś wiedziała, że bardzo mi się podobasz, dlatego uszanuję wszystko i zaczekam..
Po raz kolejny cmoknął mnie w głowę, a następnie odszedł.


Zaczynała się pierwsza lekcja - plastyka. Akurat miałam ją razem z Sel.
W sali były porozstawiane dla każdego sztalugi, pędzle, farby.
Do sali wszedł wysoki brunet. Przedstawił nam się jako Ron Hanks. Był szczupły, całkiem dobrze zbudowany i jakoś za przystojny jak na nauczyciela. W sumie nigdy bym nie pomyślała, że taki facet jak on może uczyć plastyki.
Trochę nam opowiedział o sobie, a potem podał temat, wyjaśnił go i zaczęliśmy malować.
Nie potrafiłam się skupić, nic wymyślić, bo cały czas po mojej głowie wędrował Louis, Louis, Louis.
Sama do końca nie wiedziałam czego chcę i czego oczekuję.
Znałam go tak krótko, ale jeszcze żaden chłopak nie wywoływał na mnie takich emocji.
On był nieprzewidywalny i taki wyjątkowy..

Kiedy zostało 10 minut do końca lekcji. Nauczyciel przejrzał wszystkie prace. Stwierdził, że nie będzie ich oceniać tylko chciał zobaczyć na jakim poziomie jest każdy z nas.
Widziałam jak dziewczyny na niego reagują. Zagryzanie warg, bawienie się kosmykami włosów - typowe. Ale jak już wspomniałam, był za przystojny, nie wiem jak ktoś z takim wyglądem może uczyć plastyki.
Selena chyba specjalnie nie zwróciła na niego uwagi, była bardzo pochłonięta swoim zadaniem.
Mimo Lou zajmującego głównie miejsce w mojej głowie, jakoś sobie poradziłam.


Selena przed lunchem miała matmę, a ja fizykę. Spotkałyśmy się na korytarzu i zaczęłyśmy kierować się w stronę stołówki.
- Dziewczyny! - usłyszałyśmy znajomy głos.
- O Margaret!
- Cześć, co u Was?
- W porządku, po lunchu idziemy z chłopakami na boisko, a u Ciebie? - odpowiedziała Sel.
- Dobrze, nie licząc tego, że muszę napisać nuty na muzykę, którą mam za 3 dni, więc muszę się pośpieszyć.
- Rozmawiałaś z Louisem? - skierowała pytanie w moją stronę, po czym po chwili spojrzała znacząco na moją siostrę.
- Tak, jest między nami dobrze. - odpowiedziałam.
- A, to świetnie. Dobra, do zobaczenia później. - powiedziała i odeszła.
- Nie sądzisz, że to było dość dziwne? - zapytałam siostry.
- Em, nie.. czemu?
- Nie wiem, może mi się wydawało.

Selena pchnęła drzwi i weszłyśmy na stołówkę.
- Hej. - usłyszałyśmy za plecami.
- O hej - zwróciłam się do Justina i Louisa.
- Siadacie z nami? - zapytał Lou, po czym położył dłoń na mojej tali.
- Myślę, że tak, co ty na to Sel? - zawróciłam się do siostry.
- Jasne.

JAK WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ? JAK MYŚLICIE JAK POTOCZĄ SIĘ LOSY NASZYCH BOHATERÓW?
Bardzo przepraszamy za naszą nieobecność, ale nie było czasu i brakowały nam weny.

Jeśli będzie więcej niż 5 komentarzy, dodamy następny. :)